wtorek, 19 lutego 2013

Sypki modernizm...


...a gówniany realizm.

Architektura modernistyczna zawsze mnie zadziwiała swoją prostotą, brakiem przesadnych zdobień, połączeniem lub przenikaniem brył geometrycznych. Architektura typowo śląska z moderną estetycznie się nie gryzie, ba moim zdaniem świetnie się uzupełnia, tworząc ciekawe połączenie/kompozycje. Jeszcze jednym walorem moderny, który mnie uraczył, jest porządek, wszystko ma swoje miejsce, jest czyste, i ma zamkniętą formę - jest perfekcyjne i praktyczne w założeniu.

W Zabrzu praktycznie na każdym kroku można trafić na przedstawiciela tego kierunku w architekturze, od sztandarowych budowli typu kościół św Józefa, łaźnie miejską, po całe osiedla - plac Słowiański, okolice ulicy Roosevelta. Niestety część z nich reprezentacyjne lata ma już za sobą, czego przykładem może być osiedle przy ulicy Damrota, patrząc od strony wspomnianej ulicy Roosevelta. Te trzy piętrowe, długie budynki, straszą swoją rozpadającą się fasadą, kilkanaście razy na całej swojej długości zmieniają kolor (wiele odcieni tynków, czy wychodząca czerwień cegieł)   - co nie daje delikatnie mówiąc miłych wrażeń, od strony oficyn już nie wspominając - gdzie jest totalna ruina.


Może ktoś kiedyś, jakiś decydent dostrzeże potencjał takich miejsc, które są swoistą wizytówką epoki modernizmu, odnowi fasady - i oby to nie był styropian - i sprawi że widok będzie przyjemny dla oka, a nie tylko pobudzi wyobraźnie - jak to mogło kiedyś wyglądać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz