Moja i Damiana wycieczka po sennym niedzielnym Bobrku pełna była nieoczekiwanych zwrotów akcji, od nurkowania w "czymś", po spotkanie z ochroną i pieskiem.
Po hucie nie zostało już praktycznie nic, a cała reszta przykrywana jest warstwą zmielonych śmieci, zdaje się że na tym polega modna dziś "rewitalizacja" tego miejsca. Szwendając się po tym wysypisku, wpadłem w niezłe "gówienko" przykryte cienką warstwą piasku.
1,5 L wody i trochę chusteczek, mniej więcej przywróciły tym nogą odpowiedni wygląd :).
Mam szczęście że nic mnie nie swędzi, i że np nie było po pas. Uważajcie gdzie leziecie :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz